czwartek, 9 grudnia 2010

3,2,1...Start

4 razy podchodziłam do komputera aby napisać cokolwiek, byle szybko i mieć z głowy pierwszy post.
Pierwsze posty są najgorsze. Każą się tłumaczyć z siebie, wyznaczać cele, podawać powody. A tu okazuje się że napisanie czegokolwiek jest wyzwaniem bo trzeba zająć czymś trójkę małych dzieci żeby znaleźć chwile dla siebie i na moment chociaż się skupić.
Nie tłumaczę się i nie określam celu. Jestem Monikiem i to jak się potoczy moja kariera bloggera zależy w głównej mierze od przypadku ( tak Mat, nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego co się wydarzy i jak się zmieni moja psychika i czego będę potrzebować za jakiś czas) .
Oficjalnie blog uważam za otwarty.

3 komentarze:

  1. Strumienie świadomości też są dobre. Są najnaturalniejszą opowieścią o tym co się dzieje w głowie. Mówiłaś mi o pamiętniku. Czyli chyba chodziło Ci o miejsce w którym zostaną myśli, które nie zostają, a są konkretnymi impresjami o życiu. Ale ja nie chcę się domyślać, bo to jedynie moja męska intuicja dużo gorszej jakości od kobiecej intuicji. Strumienie świadomości, bez podsumowywania jednoczesnego to opis bezpośredniego doświadczania czegoś. A wniosek /cele/ powody wyjawią się w terminie późniejszym. Tak sobie myślę Moniku.

    OdpowiedzUsuń
  2. W czasach naszych rozmów pierwszych nawet myślałem o tym, żeby sobie pisać na jakimś forum prywatnym, żeby te obgadane tematy zostały do późniejszego odtworzenia w ramach wcześniejszego zapomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, myślę że mam potrzebę zatrzymywania chwil. Lubię chwile. Lubię wracać do nich we wspomnieniach. To daje mi moc. Ale konkretne impresje a nie wszystko jak leci. Tym się różmi pamiętnik od dziennika.

    OdpowiedzUsuń